No tak , nam jak zwykle musiało się coś przytrafić już na samym początku tych pięknych wakacji.Upały , słoneczko a my siedzieliśmy w domciu , no nie.No ale cóż zdarza się.Psu wbił się jakiś kolec w łapkę.Tak , tak jakiś kolec bo do tej pory nie wiem co to było.Pies ciągle lizał łapę , na początku myślałam że tak po prostu ją liże bądź coś go uczula.Ale gdy zajrzałam mu między opuszki bo tam najczęściej lizał , zobaczyłam "kłębek skołtunionej sierści" bo tak to wyglądało.Wzięłam nożyczki by go wyrwać , ale gdy uniosłam łapę , Guciu zawarczałam.Stanowczo powiedziałam nie wolno i odłożyłam ją.Zawarczał dlatego że go bolało , po na drugi dzień już nawet nie chciał chodzić , nie jadł i ciągle spał.Na następny dzień pojechaliśmy do weterynarza by to sprawdzić.O dziwo pies grzeczny jak nigdy , ale to dobrze. Weterynarz wyciągnął ten "kłębek skołtunionej sierści" i zobaczył że jest coś wbite i to głęboko.Gdy mu to wyciągał nie mogłam go utrzymać tak piszczał.Gdy ujrzałam ten "kolec" byłam przerażona że coś tak grubego i wielkiego weszło mu w łapkę.Na szczęście zareagowaliśmy w miarę szybko , bo jeszcze trochę i weszłoby zakażenie.Dostał trzy zastrzyki i założył mu opatrunek.Przez następne 2 dni jeździliśmy na zmiany opatrunku i te nieszczęsne zastrzyki.Obecnie z łapką jest dobrze , już się zagoiła.Pies znowu biega i jest radosny.Ale przez pierwszy tydzień wakacji siedzieliśmy w domu , nie wypaliły wyjazdy nad morze , no ale to nie jego wina.Teraz gdy jest już wszystko w porządku , zwiększyliśmy liczbę spacerów i teraz większość czasu spędzamy na plaży.
wtorek, 10 lipca 2012
Pechowy początek...
...wakacji.
No tak , nam jak zwykle musiało się coś przytrafić już na samym początku tych pięknych wakacji.Upały , słoneczko a my siedzieliśmy w domciu , no nie.No ale cóż zdarza się.Psu wbił się jakiś kolec w łapkę.Tak , tak jakiś kolec bo do tej pory nie wiem co to było.Pies ciągle lizał łapę , na początku myślałam że tak po prostu ją liże bądź coś go uczula.Ale gdy zajrzałam mu między opuszki bo tam najczęściej lizał , zobaczyłam "kłębek skołtunionej sierści" bo tak to wyglądało.Wzięłam nożyczki by go wyrwać , ale gdy uniosłam łapę , Guciu zawarczałam.Stanowczo powiedziałam nie wolno i odłożyłam ją.Zawarczał dlatego że go bolało , po na drugi dzień już nawet nie chciał chodzić , nie jadł i ciągle spał.Na następny dzień pojechaliśmy do weterynarza by to sprawdzić.O dziwo pies grzeczny jak nigdy , ale to dobrze. Weterynarz wyciągnął ten "kłębek skołtunionej sierści" i zobaczył że jest coś wbite i to głęboko.Gdy mu to wyciągał nie mogłam go utrzymać tak piszczał.Gdy ujrzałam ten "kolec" byłam przerażona że coś tak grubego i wielkiego weszło mu w łapkę.Na szczęście zareagowaliśmy w miarę szybko , bo jeszcze trochę i weszłoby zakażenie.Dostał trzy zastrzyki i założył mu opatrunek.Przez następne 2 dni jeździliśmy na zmiany opatrunku i te nieszczęsne zastrzyki.Obecnie z łapką jest dobrze , już się zagoiła.Pies znowu biega i jest radosny.Ale przez pierwszy tydzień wakacji siedzieliśmy w domu , nie wypaliły wyjazdy nad morze , no ale to nie jego wina.Teraz gdy jest już wszystko w porządku , zwiększyliśmy liczbę spacerów i teraz większość czasu spędzamy na plaży.
No tak , nam jak zwykle musiało się coś przytrafić już na samym początku tych pięknych wakacji.Upały , słoneczko a my siedzieliśmy w domciu , no nie.No ale cóż zdarza się.Psu wbił się jakiś kolec w łapkę.Tak , tak jakiś kolec bo do tej pory nie wiem co to było.Pies ciągle lizał łapę , na początku myślałam że tak po prostu ją liże bądź coś go uczula.Ale gdy zajrzałam mu między opuszki bo tam najczęściej lizał , zobaczyłam "kłębek skołtunionej sierści" bo tak to wyglądało.Wzięłam nożyczki by go wyrwać , ale gdy uniosłam łapę , Guciu zawarczałam.Stanowczo powiedziałam nie wolno i odłożyłam ją.Zawarczał dlatego że go bolało , po na drugi dzień już nawet nie chciał chodzić , nie jadł i ciągle spał.Na następny dzień pojechaliśmy do weterynarza by to sprawdzić.O dziwo pies grzeczny jak nigdy , ale to dobrze. Weterynarz wyciągnął ten "kłębek skołtunionej sierści" i zobaczył że jest coś wbite i to głęboko.Gdy mu to wyciągał nie mogłam go utrzymać tak piszczał.Gdy ujrzałam ten "kolec" byłam przerażona że coś tak grubego i wielkiego weszło mu w łapkę.Na szczęście zareagowaliśmy w miarę szybko , bo jeszcze trochę i weszłoby zakażenie.Dostał trzy zastrzyki i założył mu opatrunek.Przez następne 2 dni jeździliśmy na zmiany opatrunku i te nieszczęsne zastrzyki.Obecnie z łapką jest dobrze , już się zagoiła.Pies znowu biega i jest radosny.Ale przez pierwszy tydzień wakacji siedzieliśmy w domu , nie wypaliły wyjazdy nad morze , no ale to nie jego wina.Teraz gdy jest już wszystko w porządku , zwiększyliśmy liczbę spacerów i teraz większość czasu spędzamy na plaży.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Biedny Guciu ; ( Życzę mu powrotu do zdrowia ..
OdpowiedzUsuńNadrobicie początek wakacji, nie martw się!
Udanej reszty wakacji!
Pozdrawiam Weronika&Lucky
Wbij kiedyś do nas!
http://terrier-lucky.blogspot.com/
Dziękujemy i również pozdrawiamy :)
UsuńOjej.. Biedny Guciu :(
OdpowiedzUsuńNa pewno nadrobicie początek wakacji ;)
Pozdrawiam !
Musimy go nadrobić , my też was pozdrawiamy :)
UsuńPechowy początek ale może za to będzie super zakończenie :)
OdpowiedzUsuńMiejmy taką nadzieję ;D
UsuńBiedactwo ;((
OdpowiedzUsuńdobrze, że już jest wszystko w porządku ! ;]
zapraszam do mnie, nowy post. :)
Zajrzymy do was :)
Usuńzdrówka życzymy i żeby łapka się wygoiła szybko bo wakacje to czas hopsania :)
OdpowiedzUsuńO tak , masz rację to czas hopsania ! :)
UsuńSzkoda, ale dobrze, że jest już wszystko OK. Na szczęście u mnie takiej wpadki nie było... Życzę, aby łapka powoli( a raczej szybko ) dochodziła do zdrowia : )
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńBiedactwo :(
OdpowiedzUsuńJak pamiętam to chyba w tamtym roku pod koniec wakacji Gucio też chorował .
My mamy takiego samego pecha w te wakacje , najpierw mój pies miał operację na łapkę , a potem się zatruł i ledwo co przeżył ;/
Miał chory żołądek w tamte wakacje.
UsuńDobrze, że już dobrze:)
OdpowiedzUsuńAle Guciu sie pewnie troche namęczył, biedny.
To teraz musicie nadrobić cały tydzień;D
Na pewno nadrobimy ! :D
UsuńBiedny... dobrze, że już wszystko jest ok.
OdpowiedzUsuńEee tam! Mniejsza o ten jeden tydzień, jest ich jeszcze naprawdę wiele ;)
Wycałuj Gucia ode mnie!
Pozdrawiamy!
Dobrze wycałuję go ;D My was też pozdrawiamy !
UsuńGuciu musiał być bardzo dzielny ! Dobrze, że już wszystko w porządku i ten przypadek pokazuje jak bardzo trzeba zwracać uwagę na zachowanie swojego psa. Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńMasz rację.Pozdrawiamy :)
UsuńBiedaczek, a to pech, musiało boleć. Ale dzielny z niego psiak:) Teraz jest już lepiej, i oby tak już zostało.
OdpowiedzUsuńMusi już tak zostać ! :)
Usuń