sobota, 28 lipca 2012

No to hop do wody !

Ledwo znalazłam czas by tu cokolwiek napisać , praktycznie nie ma nas w ogóle w domu , ciągle gdzieś jesteśmy i coś robimy.Mnie to bardzo cieszy , a Gucia chyba jeszcze bardziej.Ostatnio zdarzyło nam się nigdzie nie jechać choć mieliśmy plany no ale cóż nie wypaliły i by jakoś sobie zorganizować czas pływaliśmy w basenie :) Dla mojego psa to nie ma różnicy czy to morze , jezioro czy basen i tak wskoczy i będzie pływał.Taka godzina pływania i wściekania się w wodzie sprawiły że pies mi dosłownie padł ! Jak to woda go wymęczyła , ale w sumie miałam chwilę by odetchnąć by znów coś robić :D Tak jak pisałam w poprzedniej notce postanowiliśmy więcej pływać no i tak też się stało.Od jakiegoś czasu codziennie jesteśmy na plaży , mój pies to kocha po prostu.Miały być zdjęcia z plaży i lipa , bo miałam załadowaną już całą kartę a nie miałam czasu by zrzucać zdjęcia więc na zdjęcia z plaży przyjdzie jeszcze czas ;) Poza tym że sobie pływamy to też więcej czasu spędzamy z psami z "innego otoczenia".Gustaw już nie jest tak wrogo nastawiony na inne psy (szczególnie duże) a wręcz przeciwnie chcę się z nimi bawić co mnie bardzo cieszy :) Myślałam że pies mi schudł , bo jakoś mi zmarniał ostatnio , a gdy stanął na wagę to pokazało nam o 0,5 kg więcej.Dziwne bo nie wygląda jakby przytył tylko wręcz przeciwnie.Dobra co ja tam was będę męczyć macie tu fotki :)




 Pies na desce ? W sumie czemu nie :D Pies złapał fazę na deskę i uwielbia na niej pływać.


 "Wycieranko" 
 I taki o to nieogarnięty pies , kocham go takiego ♥ 





Pozdrówki :D 

piątek, 20 lipca 2012

We sometimes like to fly!

Jakoś tak ostatnio więcej sobie latamy.Chodzi tu o zwykłe skoki przez części ciała pańci. Idziemy na pole , bierzemy smaczki i fly ! Chociaż mój pies to i nawet bez smaków lubi sobie hopsać.W te wakacje postawiliśmy na więcej biegania i pływania.No i tak też jest , zwiększona liczba mega długich spacerów na łąki to dla mojego psa raj , o tak ! Czekamy tylko na upały i od razu zaczynamy jeździć wieczorami pluskać się w morzu.To dopiero raj.Na spacerach nie zapominamy też o posłuszeństwie ;) 















Za pomoc przy zdjęciach dziękujemy Ani :D
Pozdrawiamy !

wtorek, 10 lipca 2012

Pechowy początek...

...wakacji.

No tak , nam jak zwykle musiało się coś przytrafić już na samym początku tych pięknych wakacji.Upały , słoneczko a my siedzieliśmy w domciu , no nie.No ale cóż zdarza się.Psu wbił się jakiś kolec w łapkę.Tak , tak jakiś kolec bo do tej pory nie wiem co to było.Pies ciągle lizał łapę , na początku myślałam że tak po prostu ją liże bądź coś go uczula.Ale gdy zajrzałam mu między opuszki bo tam najczęściej lizał , zobaczyłam "kłębek skołtunionej sierści" bo tak to wyglądało.Wzięłam nożyczki by go wyrwać , ale gdy uniosłam łapę , Guciu zawarczałam.Stanowczo powiedziałam nie wolno i odłożyłam ją.Zawarczał dlatego że go bolało , po na drugi dzień już nawet nie chciał chodzić , nie jadł i ciągle spał.Na następny dzień pojechaliśmy do weterynarza by to sprawdzić.O dziwo pies grzeczny jak nigdy , ale to dobrze. Weterynarz wyciągnął ten "kłębek skołtunionej sierści" i zobaczył że jest coś wbite i to głęboko.Gdy mu to wyciągał nie mogłam go utrzymać tak piszczał.Gdy ujrzałam ten "kolec" byłam przerażona że coś tak grubego i wielkiego weszło mu w łapkę.Na szczęście zareagowaliśmy w miarę szybko , bo jeszcze trochę i weszłoby zakażenie.Dostał trzy zastrzyki i założył mu opatrunek.Przez następne 2 dni jeździliśmy na zmiany opatrunku i te nieszczęsne zastrzyki.Obecnie z łapką jest dobrze , już się zagoiła.Pies znowu biega i jest radosny.Ale przez pierwszy tydzień wakacji siedzieliśmy w domu , nie wypaliły wyjazdy nad morze , no ale to nie jego wina.Teraz gdy jest już wszystko w porządku , zwiększyliśmy liczbę spacerów i teraz większość czasu spędzamy na plaży.